Przed przeczytaniem tego wpisu ogarnij łaskawy Panie/ łaskawa Panico czy masz równo pod sufitem bo z ostatnią kropką może się to zmienić. Podejmij ryzyko, może wyzdrowiejesz.
Facebook z upartością dozorczyni przypomina mi o tym, że moi fani nie mają ze mną kontaktu. To cudowne stwierdzić, że ma się fanów i że jest się poczytnym. I poczytalnym.
Wydarzenia dni ostatnich czepiły się mnie jak tasiemiec jelita, siedzą we mnie jak stary dziad na kiblu i pasują jak wtyczka HDMI do wejścia HDMI (nieprawdopodobne) choć tak naprawdę pasują jak świni siodło. Postaram się nie być wylewny, bo to naprawdę nikomu do szczęścia niepotrzebne. Chyba, że do nieszczęścia. ( Teraz Ty, drogi Czytelniku, powinieneś być wkurwiony, że jednak nie napiszę o wydarzeniach dni ostatnich.)
Dzisiaj w głowie mam mętlik. To taki mały, krótki i słodki wyraz. Mętlik. Podobny w sumie do kłębka, ale jak ktoś ma myśli kłębek to niekoniecznie mętlik. Ale jak ma mętlik to zawsze kłębek. Prostokąt nie jest kwadratem, ale kwadrat jest prostokątem.
Whisky uratuje kiedyś świat, mówię Wam.
Może kolejny akapit napiszę z sensem. Albo jednak nie, nie ma sensu pisać z sensem jeśli poczucie bezsensu ogarnia Cię jak mgła falowce ( wyjątkowo dzisiaj nie). Albo jak gumka od gaci biodra. Albo jak gumka inną część ciała. Męskiego na dodatek.
A chciałem nie pisać nie dość że kiepskich to jeszcze perwersyjnych porównań.
Wracając do ogarniania to jutro magiczny dzień w którym trzeba jechać na zajęcia. Nie dociera to do mnie zbytnio, życie na chilloucie, wyjebka totalna, ale i tak wstanę i pojadę. Taki już jestem. W tym miejscu serdecznie pozdrawiam studentów Uniwersytetu Gdańskiego, którzy posesyjne wolne mają do czwartku. Wypoczywajcie ile sił i połamcie sobie wszystkie żebra na nartach w Alpach. Albo na Łysej Górze w Sopocie.
Co do gumek jeszcze, to kobiece ciało również wchodzi w grę. Z włosami.
Kontynuując dziwny i nudny wpis powiem, że jest mi strasznie smutno, przykro i zimno mi w stopy, co nie jest (jakąś tam zaraz mi wielką) nowością. Mi zawsze jest zimno w stopy. W tym miejscu dziękuję tym, którzy moje stopy ogrzewają przy każdej możliwej okazji. Kocham Was.
Jestem popierdolony.
Mało nas do pieczenia chleba, co inteligentniejszy czytacz domyślił się już dawno, że jest coś o czym
bardzo bym chciał napisać ale tego nie robię z jakichś (tam zaraz mi wielkich) powodów.
Kontynuując ogarnianie: idę do pracy. Wiem, wiem, wiem, że może się nie nadaję, ale chciałbym trochę więcej grosza, bo mi strasznie zasmakowały norweskie łososie, a tak naprawdę to chciałbym bo nie mam nawet chleba za co kupić. <student_mode_on>
Za to kupiłem brązowe i beżowe farby i maluję mieszkanie. <student_mode_standby>
Żeby było przytulnie, fajnie i żeby każdy chciał ze mną mieszkać bo sam lubi może brązy i beże.
Znaczy nie że sam lubi morze, brązy i beże tylko sam może lubi brązy i beże. Chyba jest to zrozumiałe.
Przeprowadziłem ostatnio wywiad z własnym ego i dowiedziałem się takich rzeczy, że włos zjeżył mi się na głowie. Okazało się, żem cham i prostak! No nie może być!
Potem wywiad z superego. Nie zrozumieliśmy się jakoś.
Potem miało być id ale... ale go nie było. ( Jednak coś w życiu zrobiłem źle).
Na końcu libido, które miało tyle do powiedzenia, że ręka mi nie wyrabiała.
I ot koniec wywiadów.
Jestem też cały obandażowany, bo chciałem lecieć na Honsiu ale oberwałem w nos od jakiegoś złodziejaszka, który zapierdolił mi aparat na którym były wszystkie moje wspomnienia, które teraz są w czyichś obleśnych łapskach. A przynajmniej takie mam wrażenie. Nie pogodzę się z tym raczej nigdy w życiu.
(Zapisz to sobie na żółtej karteczce i przyklej do monitora, żebyś zawsze pamiętał).
Pod... albo nie. Nadsumowując czuję się i chyba jestem jak Bridget Jones, która wyjada wszystko z szafek, pije hektolitry zdrowego alkoholu, pali tony fajek, nie ćwiczy i jest bardzo nieszczęśliwa. I ja też teraz jak ona śpiewam ol baj majself.
Marku Darcy, zostań u mnie na noc choć raz. Będę dobrym mężem, promis.
Moja wspólokatorka właśnie oznajmiła mi, że jest głupia, bo trzy godziny temu włączyła pralkę. Bez proszku.
Więc nie ja sam!
Nie ja sam na łez padole! Łez pedale!
Choć chciałem być sam na głupoty piedestale.
_________
Impedancja