poniedziałek, 19 stycznia 2015

Ogarniając rzeczywistość



Wstałem jak zwykle zbyt późno,  jak zwykle nie zdążyłem uczynić nic konstruktywnego co mogłoby uczynić mnie mądrzejszym. Zjadłem za to śniadanie co uczyniło mnie pełniejszym.  I to wewnętrznie. 
Dobre czyny czynią uczynki lepszymi. Paolo Coelho. 
Jadę na akademię z przeświadczeniem, że mój profesor śniadania nie jadł i zamierza pożreć mnie co na gruncie zbliżającego się jak Buka do Muminków egzaminu wcale głupim pomysłem nie jest. Mam nadzieję jedynie,  że będę mu smakować. 
Jak do tej pory wygrywam z sesją ale mam jakieś nikłe wyobrażenie, że koniec końców to ona może wygrać ze mną.  Nawet jeśli to żądać będę satysfakcji i na pewno wrócę z bitwy z tarczą.  No chyba że będę tak zmęczony, że wrócę na tarczy.  Śpiąc. 
W ramach kącika "narzekania na otaczającą rzeczywistość" powiem, że martwi mnie brak zimy,  bo zarazki nie umrą i z pewnością będę chory. A, jeszcze jedno. Pendolino się spóźnia a lodowisko w hali Olivia jest strasznie drogie. Dlatego nie skorzystałem ani z jednego ani z drugiego.
Smutna minka.
A teraz jadę dać się zjeść profesorowi. Obym zdążył mu powiedzieć,  że na deser ma w mojej torbie murzynka od babci.
Amen.

2 komentarze:

  1. ale przecież zarazki nie umierają na mrozie, tylko przez niego zapadają w stan hibernacji. To może z dwojga złego lepiej niech już będzie jesień tej zimy, co?

    OdpowiedzUsuń

Przeinny w Internecie