The beginning.
To już koniec mojej opowieści, słońce wyszło zza chmur, za oknem zaczęły śpiewać ptaki, pod balkonem zieleni się trawa. Pisałem, bo czułem taką potrzebę, pisałem dla siebie, pisałem, bo chciałem pisać. Ale dziś nadszedł taki dzień, kiedy trzeba zamknąć jakiś etap w życiu i rozpocząć nowy.
Uświadomić sobie jak wiele się ma.
Uświadomić sobie jak niewiele się docenia.
Uświadomić sobie, że to przebaczenie jest największą miłością.
Jest trochę osób, którym mogę podziękować za to, że moje życie potoczyło się tak a nie inaczej. Jest wiele osób, którym zawdzięczam bardzo dużo. Są też takie, które boleśnie uświadamiały mi jakie jest życie, ba, doświadczałem go na własnej skórze.
Ale teraz czas się usamodzielnić. Czas wyjść zza krat, usunąć szare literki, szare tło, szare nagłówki i szare zdania pod kreską. Bo na świecie jest dużo piękniejszych rzeczy. Bo to tam, nie tutaj, jest Przeinny Świat.
Idę tworzyć, idę odbudowywać, chcę po prostu iść.
Z takim jednym u boku, który uświadomił mi wczoraj, jak wielką mam dla Niego wartość.
Uśmiecham się teraz i mówię: Arrivederci!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz