wtorek, 15 kwietnia 2014

Easter

"Życie jest zabawne, kiedy tylko przestać się nad nim zastanawiać."
Zastanawiam się jak mogą wyglądać samotne święta.
Za kilka dni nie będę musiał się zastanawiać, po prostu to przeżyję.
Siostra wyjedzie pewnie w środę, współlokatorka w czwartek. Wszyscy znajomi wyjeżdżają w weekend bądź w tygodniu. Albo i już pojechali. W każdym razie wyjadą przed środowym zawirowaniem i tłumem w pociągach czy autobusach. Mój chłopak ma własną rodzinę i własne święta, choć z moich notatek w kalendarzu wynika, że on w święta też będzie pracować. Być może zobaczymy się przelotnie na korytarzu, może zajdzie do mnie na herbatę.
Nie zmienia to faktu, że większość tego czasu spędzi z rodziną.
A ja? Hmmm... Zawsze zastanawiała mnie perspektywa samotnych świąt. Intrygowało mnie to, że ludzie mogą być wtedy samotni. Tak jak ja mogą wstać rano i iść do pracy, choć w większości będą to lekarze, policjanci i strażacy, motorniczy i kierowcy autobusów. Nie będą to niewolnicy, którzy spędzą cały dzień z słuchawkami na uszach zmuszeni do przyjmowania bezpodstawnych reklamacji abonentów sieci Play.
Zresztą... Czy ktokolwiek będzie dzwonił na infolinię w czasie świąt?
Choć z drugiej strony telefony mogą popsuć się w każdej chwili, kiedy ktoś będzie akurat wysyłać prostackie życzenia "wesołego jajka" lub też po niedzielnym śniadaniu siądzie przed komputerem i zobaczy, że skończył mu się transfer. I choć może go odnowić na milion różnych sposobów, to wybierze infolinię, żeby pozartruwać mi trochę życie.
A może puszczą mnie wcześniej do domu? Choć co mi z tego, skoro i tak będę musiał siedzieć sam. Może wziąć nadgodziny?
Wszystko będzie zamknięte, a ja siedzieć będę w mieszkaniu na całkowicie sensu pozbawionym świecie, może lepiej wziąć te nadgodziny.
Nawet gdyby cokolwiek było otwarte to...
W czwartek odmaluję balkon. Nie wiem, zawsze mi trochę zejdzie. Może cały dzień?
Zapalę papierosa w piątek, a Jezus właśnie będzie umierać na krzyżu.
Siądę w sobotni wieczór, wypiję piwo w oczekiwaniu na zmartwychwstanie.
Akademia będzie zamknięta, żaden fortepian nie zagra pod moimi palcami.

Choć z drugiej strony może to być czas tak bardzo inny od tego opisanego powyżej.
Mogę usiąść w błogiej ciszy, nalać sobie herbaty z dzbanka i pomyśleć chwilę. Tylko ja, moje dziwne myśli. Może to czas na ich rozwiązanie? Może coś się zmieni w te święta?
Może gdzieś w tej ciszy znajdę wartość sam w sobie?
I odzyskam zgubione gdzieś zaufanie?

W niedzielę zmartwychwstanie Chrystus, może coś i we mnie się obudzi? Chociaż tak minimalnie.
Byłoby lepiej, niż dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeinny w Internecie