[I znów mnie dopadła melancholia, jakieś coś, tam od środka lekko mnie podgryza i twierdzi z upartością dozorczyni, że nie jest zbyt fajnie. Czas jest czymś niedookreślonym a śmierci nie ma. Bo serce nie zabiło kolejny raz i to ludzie nazywają śmiercią, czyli nie zabiło, nie wydarzyło się: śmierci nie ma.
Mój facet mnie zdradza, nie potrafiłem sobie z tą myślą poradzić, ale pozbierałem się dzisiaj i powiedziałem mu "cześć".
To są takie głupie, tak naprawdę nic nie znaczące decyzje. Potrafiłem mu zdradę wybaczyć, więc czemu nie potrafię jej nie wybaczyć i powiedzieć mu kolokwialne "wypierdalaj"?
Potrafię, wiem, że potrafię. I właśnie to sobie udowodniłem.
Powroty bywają ciężkie, jednak najgorsze jest uświadamianie sobie tego, jak bardzo było się naiwnym, jak bardzo się wierzyło, jak bardzo jest się głupim. I człowiek, z klapkami na oczach tak sobie błądzi i błądzi, i myśli, że jest szczęśliwy.]
[Drogi K.
Zastanawiające jak szybko przyszło mi się w Tobie zakochać. Zastanawiające jest też, ile będzie mi potrzeba ziarenek piasku przesypujących się przez zaciśniętą pięść by odwrócić to wszystko, usunąć, wymazać Cię z mojego móz.... serca. Bo wychodzi na to, że ja chyba nie mam mózgu. A przynajmniej uciekł gdzieś daleko jak zobaczył Ciebie, więc teraz musi upłynąć stosownie dużo czasu, zanim mój mózg zorientuje się, że Ciebie w moim życiu już nie ma i może spokojnie wrócić na swoje miejsce. Do czasu pojawienia się kolejnego palanta.]
[Drogi Ja.
Jesteś imbecylem. Tak samo jak i K., tyle, że to ty dałeś się nabrać. Naiwność w tobie jest wręcz nieprzejednana. Jak ocean. Niezrównana. Jak jakiś pierdolony, zarośnięty chwastami step. Dajesz sobie w kaszę dmuchać ( choć nigdy nie rozumiałeś tego frazeologizmu), jesteś taka mameja, ciamciaramcia, takie nico, takie coś jak plastelina na słońcu: coś bez konkretnej formy, treści i koloru.]
[Co do głupich i nieznaczących decyzji- powróciłem. Bez podskoków i przytupów, doczołgałem się raczej, doczłapałem. Wycieńczony po ostatniej "miłości", która "wszystko zwycięży". Na nowo straciłem wiarę w ludzi i na nowo nie zamierzam jej odzyskiwać. Jedyne co pragnę zrobić to a) znaleźć wartość w sobie, b) sobie samemu zaufać. Choć odrobinkę.]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz