sobota, 13 lipca 2013

Ściana płaczu.

Tabletki już nie działają. Ostatnio podjęły ostatnią próbę wpływu na produkcję serotoniny w moim organizmie, teraz już czuję, że się poddały. 

Znów przeżywam osobisty koniec świata. 
Pozbawiony resztek nadziei siedzę godzinami zamknięty w pokoju, rozmyślając nad tym wszystkim co mi jeszcze w życiu zostało a co przemknęło jak piasek przez palce. Zastanawiam się coraz poważniej nad wyjazdem z kraju, bo tutaj czuję się po prostu coraz bardziej obco. Ale czy w granicach innego będzie mi lepiej..? Czy odnajdę się tam..? Tutaj nie mogę liczyć na realizację moich marzeń, jak więc mogę liczyć, że spełnią się one za granicą tej wszechogarniającej szarości..? Pamiętam jak dziś dzień, w którym przyleciałem do Polski z Niemiec. Wyleciałem stamtąd w pełnym słońcu, mając poczucie wewnętrznego spokoju, odprężenia. Czując, że wszystko jest tak jak być powinno. Lądując we własnej ojczyźnie czułem się nieswojo. Czułem się tak, jakbym wrócił z przymusu, bo coś trzeba tu jeszcze załatwić, ale już niedługo znów będzie można wzbić się w przestworza... Zachód dalej przyciąga. Co chwilę słyszę o kimś, kto wyjechał, kto spalił za sobą mosty i wyruszył w drogę po nowe życie. Nowe- ale czy na pewno lepsze..? 
Jest mi obojętne, gdzie będę żyć, chciałbym tylko, żeby spełniły się moje marzenia - cóż za próżniactwo. Przecież każdy tego chce! Czyż nie jestem jeszcze dzieckiem..? Które uważa, że powie zdanie i tak musi być, bo przecież ono tak powiedziało..? 

Ale tak naprawdę jakie są moje marzenia..? 
Chciałbym wyjąć z pożółkłej, zniszczonej latami koperty czarną jak smoła, winylową płytę na której widniałby napis: "Paul Desmond with strings", położyć ją na talerzu gramofonu, a potem usiąść w masywnym drewnianym fotelu przy nikłym blasku świec i słuchać, popijając z wielkiego kubka mocną marcepanową herbatę. I mieć wtedy poczucie, że tylko tym mogę się teraz zajmować. I nic więcej mnie nie obchodzi. Mieć wrażenie, że to właśnie jest mój Przeinny Świat. 

Czy to jest wyjście..? Może faktycznie uciec od tego wszystkiego, od przyjaciół, od brudu, od rodziny, od szarości, od problemów? Uciec od sinej, zapuchniętej Polski. Od kraju tego gdzie kruszynę chleba..? 

A może uciec od życia? Skoro tabletki już nie działają, może trzeba wziąć całe pudełko na raz..? 

________________________________________
Zbankrutował mi dzisiaj cały świat. 
Już wiem jak się traci na giełdzie rozpaczy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeinny w Internecie