Ile śmiechu dzisiaj było przy lepieniu pierogów z jagodami! Fioletowa buzia, zęby i język, wszystko w mące, a potem ten przysmak ze śmietaną i cukrem. Nazbieraliśmy ich za dużo, więc będzie można jeszcze zrobić mleczny koktajl, koniecznie ze słomką i w takim wysokim pucharku, pójść na podwórko i siedząc na słońcu cieszyć się z tego, że ma się tak wiele.
Patrzę przez okno. Gołębie tak zabawnie krążą nad dachami znacząc w powietrzu ósemki. Jakieś dziecko jedzie za dużym dla siebie rowerem. Wiatr muska liście drzew i sprawia, że tak pięknie falują a słońce odbija się od szyb i czerwonych dachów. Po niebie suną białe pierzyny chmur, które wyglądają przecież jak misie, samoloty, krokodyle, serduszka i żabki...
Koktajl jagodowy ma taki intensywnie fioletowy kolor. Taki... fioletowo-fioletowy.
I przecież to nic, że porażki. Nic, że kłótnie. Nic, że nie wiem co zrobić dalej.
Przecież jest symfonia Haydn'a, świeżo przystrzyżona, intensywnie zielona trawa, jagody i słońce. To na tym polega szczęście, prawda..?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz