wtorek, 30 lipca 2013

Rozwiązłość.

Wstążka. Czerwona.
Do związywania kwiatów.

Uścisk dłoni. Silny. 
Do zawiązywania umów. 

Obrączka. Złota.
Do związywania ludzi.

Uśmiech. Szeroki. 
Do nawiązywania kontaktów.

Sznurówka. Kolorowa.
Do zawiązywania bucików. 

Karabin. Maszynowy. 
Do rozwiązywania problemów. 

_____________
Can I help you?

poniedziałek, 29 lipca 2013

What do you need, honey?

All you need is love.
All you want is sex..?
All you have is porn..?

Świat ubożeje. 
Wszystko upraszczamy jak wyrażenia algebraiczne. 
Nic nie może być choć trochę skomplikowane, nic nie może być nierozwiązywalne, nie ma przecież drugiego dna, a wymiarów mamy nieskończoność, ale myślmy tylko o czterech. Czterowymiarowe kontinuum czasoprzestrzenne. Logika. 

Wszystko jest skomplikowane.
Wiele spraw jest nierozwiązywalnych. 
Den jest osiemdziesiąt kilka. 
Wymiary są niepoliczalne. 
A świat dalej ubożeje.

Pachnące papierowe książki zamieniamy na audiobooki.
Rodzinne obiady na wizytę w Mc'Donalds'ie. 
Dziecko na psa lub kota.

Małżeństwo jest kontraktem.
Miłość seksem.
Świat ubożeje.

Czy to nie jest malkontenctwo?
Bo chcieć wcale nie znaczy móc?
Może prawdą jest, że za dużo wymagamy od świata sami za mało z siebie dając. Być może każdy z nas powinien zasiać w sobie to ziarenko utylitaryzmu, ziarenko zaufania i dodać do tego iskrę nadziei. Tylko czy to nie wybuchnie? 
Można postawić milion znaków zapytania, lecz to nie pomoże w szukaniu odpowiedzi.
Można postawić kropkę, lecz to i tak nie będzie koniec.
Można też użyć wykrzyknika, ale czy nie będzie on niemy?

_____________________________________________________________
Wielu na świecie hipokrytów, którzy ślepo wierzą we własną nieomylność. 


wtorek, 23 lipca 2013

Mosiężny.

Nie mogłem jednak zasnąć. Przewracałem się z boku na bok starając się choć na chwilę pogrążyć w marzeniach, odpłynąć choć na moment, zmrużyć oczy...  Nic. Usiadłem więc ciałem pogrążonym w mroku, otrząsnąłem się z sennego pyłu i wyszedłem w zimną, księżycową noc.
Silnik samochodu, cichy szept radia i szelest klimatyzacji nie kołysały do snu. Te dźwięki były jak tykanie zegara, który mówił, że wioski i miasta śpią, a droga jest pusta. Księżyc świecił nisko nad horyzontem; mosiężna majestatyczna kula, której jedynym przeznaczeniem było odbijanie blasku słońca. Próżny.
Ciężarówka wspinała się ciężko pod górę, droga kręta jak żmija wiła się pomiędzy ścianami ciemnego, sosnowego lasu. Opuściłem szybę i wychyliłem głowę za okno. Chłód uderzył w twarz, uderzyła też woń nocy, lasu i rosy. Uderzał zapach ciszy.
Zimno.
Zdjąłem buty, przysunąłem fotel jeszcze bliżej szyby i wpatrywałem się w drogę oświetlaną reflektorami. Świat przesuwał się pod nami a my przesuwaliśmy się ponad światem. Na zachód. W stronę próżnego księżyca.
Byłoby kłamstwem, gdybym nie szukał w tym niczego. Szukałem ucieczki, natchnienia i nadziei.

niedziela, 21 lipca 2013

Niebieskością rozszarpuję chmury.

Byłem tam dzisiaj.
Kilkadziesiąt niebieskich metrów nad poszarzałą ziemią upstrzoną pomarańczowymi punkcikami latarni. Ten widok zapierał dech w piersiach zmęczonych codziennością. Ten widok pozwolił na wdech świeżego powietrza.
Żar papierosa był tak podobny do tych światełek.
Na horyzoncie dziewiętnaście wież migoczących czerwonymi, ledwo dostrzegalnymi punktami. Każda z nich była innym miejscem na ziemi, innym czasem, inną porą roku. Wszystkie z nich zapalały się i gasły w różnych odstępach czasu. Wszystkie z nich odmierzały czas pojedynczymi błyskami.
Nie wiem ile pięter schodziłem potem po zakurzonych schodach. To były śmieszne schody. Takie... Ułożone spiralą wokół windy. Czemu nią nie pojechałem..?
Potem w ciemnościach, jak kot błądząc, po omacku schodziłem na dół. Te schody były przeźroczyste. Zrobione z takich metalowych siatek tak, że było widać wszystko na dole i wszystko na górze.
Ciemność była uzasadniona- przecież mnie tam w ogóle nie było! Nikt nie mógł się dowiedzieć, że tam byłem. Wszystko było uśpione, drzemało, by przebudzić się nad ranem.
Księżyc był pełnią.
Kim w tym wszystkim byłem ja..?

Akordeon rzucony w kąt.
Ja, spadający z tych kilkudziesięciu metrów na poszarzałą ziemię. Betonową rzeczywistość.
Czemu tak... nie wzbić się wzwyż i do gwiazd jak ćma pofrunąć?
____________
(2Pw1Wh/1Ps)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Polemika z księżycem.




Chyba muszę bardziej doceniać te piękne drobiazgi w moim życiu. 

Ile śmiechu dzisiaj było przy lepieniu pierogów z jagodami! Fioletowa buzia, zęby i język, wszystko w mące, a potem ten przysmak ze śmietaną i cukrem. Nazbieraliśmy ich za dużo, więc będzie można jeszcze zrobić mleczny koktajl, koniecznie ze słomką i w takim wysokim pucharku, pójść na podwórko i siedząc na słońcu cieszyć się z tego, że ma się tak wiele.
Patrzę przez okno. Gołębie tak zabawnie krążą nad dachami znacząc w powietrzu ósemki. Jakieś dziecko jedzie za dużym dla siebie rowerem. Wiatr muska liście drzew i sprawia, że tak pięknie falują a słońce odbija się od szyb i czerwonych dachów. Po niebie suną białe pierzyny chmur, które wyglądają przecież jak misie, samoloty, krokodyle, serduszka i żabki...
Koktajl jagodowy ma taki intensywnie fioletowy kolor. Taki... fioletowo-fioletowy.

I przecież to nic, że porażki. Nic, że kłótnie. Nic, że nie wiem co zrobić dalej.

Przecież jest symfonia Haydn'a, świeżo przystrzyżona, intensywnie zielona trawa, jagody i słońce. To na tym polega szczęście, prawda..? 

sobota, 13 lipca 2013

We are just lost souls.

Drogi O***.
...

Jesteśmy zagubionymi duszami..? Nie. My straciliśmy dusze. Razem ze mną dusze straciły miliony istnień. Ani jedna łza nie spłynęła po niczyim policzku z tego powodu. Nie z tego powodu. To niewyobrażalne, a jednak to prawda.
Tak, w życiu należy dążyć do samospełnienia i do bycia szczęśliwym. W życiu należy dążyć do znalezienia miłości. Do wszystkiego co dobre należy w życiu dążyć. Nie osądzam Cię, więc zastanawiam się co skłoniło Ciebie do oceny mojego postępowania. Twoim zdaniem jestem moralnie zdegenerowany. Jestem dekadentem moralności. Nie będę zaprzeczać i porównywać się do innych. Być może tak właśnie jest, lecz czy to nie jest subiektywne, względne..? Po czym możemy dokonać osądu, że jest się "nieczystym"..?
Tak, jesteś marzycielem. Smuci mnie fakt, że też kiedyś taki byłem i że ten czas obrócił się w proch, zaginął bezpowrotnie. Mam świadomość, że to wszystko minęło i z pewnością nigdy już nie wróci. Czy to dobrze..? Czy to źle..? A może nie powinno się tego w ogóle oceniać..?
...

Marzenia są rzeczą najpiękniejszą i najgroźniejszą jednocześnie. Są naszym największym skarbem, największą bronią i największą porażką. Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń. Jest tylko zupełnie inne.
Tylko czy zawsze możemy wierzyć w to, że marzenia się spełnią..? I co jeśli cały czas czekamy i nic się nie dzieje..? Co jeśli czekamy i dalej nic..? Czy nie warto ruszyć z miejsca i wyjść im naprzeciw..? Wyjść naprzeciw sobie? Podobno są po to, żeby je spełniać, nie po to, żeby je mieć. Dlaczego więc nie spełniasz swoich marzeń tylko bezczynnie czekasz aż ktoś poda Ci wszystko na tacy..? I czemu w to naiwnie wierzysz..?
Twoja wiara jest piękna. Życie jest inne. 
...

Nie uważam siebie za człowieka ograniczonego czy bezmyślnego. Nie wiem też jak można "rzucać się z jęzorem na pierwszą przystojną napotkaną ( dodajmy: przypadkowo) osobę"..? Otóż moim zdaniem nie można. I dlatego tego nie robię. 
...

Nie wiem dlaczego traktuję to tak bardzo osobiście, może nie powinienem..?
A może jestem na tyle naiwny, żeby uznać, że te słowa były kierowane do mnie..?
Być może jestem aż tak wścibski i szczery, żeby się wtrącić i odpowiedzieć..?
...

Nie powinniśmy robić w życiu wielu rzeczy. A jednak je czynimy..? Czy może z miłości..? 


__________________________________
We accept the love we think we deserve. 

Ściana płaczu.

Tabletki już nie działają. Ostatnio podjęły ostatnią próbę wpływu na produkcję serotoniny w moim organizmie, teraz już czuję, że się poddały. 

Znów przeżywam osobisty koniec świata. 
Pozbawiony resztek nadziei siedzę godzinami zamknięty w pokoju, rozmyślając nad tym wszystkim co mi jeszcze w życiu zostało a co przemknęło jak piasek przez palce. Zastanawiam się coraz poważniej nad wyjazdem z kraju, bo tutaj czuję się po prostu coraz bardziej obco. Ale czy w granicach innego będzie mi lepiej..? Czy odnajdę się tam..? Tutaj nie mogę liczyć na realizację moich marzeń, jak więc mogę liczyć, że spełnią się one za granicą tej wszechogarniającej szarości..? Pamiętam jak dziś dzień, w którym przyleciałem do Polski z Niemiec. Wyleciałem stamtąd w pełnym słońcu, mając poczucie wewnętrznego spokoju, odprężenia. Czując, że wszystko jest tak jak być powinno. Lądując we własnej ojczyźnie czułem się nieswojo. Czułem się tak, jakbym wrócił z przymusu, bo coś trzeba tu jeszcze załatwić, ale już niedługo znów będzie można wzbić się w przestworza... Zachód dalej przyciąga. Co chwilę słyszę o kimś, kto wyjechał, kto spalił za sobą mosty i wyruszył w drogę po nowe życie. Nowe- ale czy na pewno lepsze..? 
Jest mi obojętne, gdzie będę żyć, chciałbym tylko, żeby spełniły się moje marzenia - cóż za próżniactwo. Przecież każdy tego chce! Czyż nie jestem jeszcze dzieckiem..? Które uważa, że powie zdanie i tak musi być, bo przecież ono tak powiedziało..? 

Ale tak naprawdę jakie są moje marzenia..? 
Chciałbym wyjąć z pożółkłej, zniszczonej latami koperty czarną jak smoła, winylową płytę na której widniałby napis: "Paul Desmond with strings", położyć ją na talerzu gramofonu, a potem usiąść w masywnym drewnianym fotelu przy nikłym blasku świec i słuchać, popijając z wielkiego kubka mocną marcepanową herbatę. I mieć wtedy poczucie, że tylko tym mogę się teraz zajmować. I nic więcej mnie nie obchodzi. Mieć wrażenie, że to właśnie jest mój Przeinny Świat. 

Czy to jest wyjście..? Może faktycznie uciec od tego wszystkiego, od przyjaciół, od brudu, od rodziny, od szarości, od problemów? Uciec od sinej, zapuchniętej Polski. Od kraju tego gdzie kruszynę chleba..? 

A może uciec od życia? Skoro tabletki już nie działają, może trzeba wziąć całe pudełko na raz..? 

________________________________________
Zbankrutował mi dzisiaj cały świat. 
Już wiem jak się traci na giełdzie rozpaczy. 

czwartek, 11 lipca 2013

Litania Polska do Najświętszej Maryi Panny.

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste, usłysz nas, Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, - zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, - zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże,- zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże,- zmiłuj się nad nami.
Matko Polaków - módl się za nami. 
Matko Myśli Dręczących - módl się za nami. 
Matko Żebraków Cuchnących - módl się za nami. 
Matko Nie Śpiących Po Północy - módl się za nami. 
Matko Nieprzespanych Nocy - módl się za nami.
Matko Istnień Rozdeptanych - módl się za nami.
Matko Ludzi Załamanych - módl się za nami.
Matko Morderców - módl się za nami.
Matko Straceńców - módl się za nami.
Matko Dręczycieli - módl się za nami.
Matko Gwałcicieli - módl się za nami.
Matko Złodziei - módl się za nami.
Matko Złudnej Nadziei - módl się za nami.
Matko Ludzi Wierzących - módl się za nami.
Matko Ufających - módl się za nami.
Matko Umierających - módl się za nami.
Matko Spać Nie Mogących - módl się za nami.
Matko Grabarzów - módl się za nami.
Matko Płonących Ołtarzów - módl się za nami.
Matko Mężów Zdradzających - módl się za nami.
Matko Żon Ufających - módl się za nami.
Matko Ojców Pijących - módl się za nami.
Matko Dzieci Płaczących - módl się za nami.
Matko Na Śmierć Idących - módl się za nami.
Matko Konających - módl się za nami.
Matko Rodaków - módl się za nami.
Matko Polaków - módl się za nami.
Ty, który być może tam jesteś, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Ty, który być może istniejesz, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Ty, w którego nie wierzę, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Amen.

środa, 10 lipca 2013

Cóż zrobić, kiedy nie można zrobić nic..?

Poddaję się.
...
Czuję, że mimo wszystkiego co robię, mimo moich wielkich zamierzeń, starań i ambicji, mimo moich marzeń- nie mam nic. I na dodatek tracę siebie. Nie ma chyba osoby na tej ziemi, która mogłaby powiedzieć słowo, żebym poczuł się choć trochę lepiej.
Spadając tak w dół zastanawiam się co jeszcze złego przytrafi mi się niedługo i czy mogę to przerwać..?
Może spalić mosty, uciec, jak najdalej, jak najszybciej, dokądkolwiek, gdziekolwiek..?
Na koncie zostało mi 8 złotych i 11 groszy. Nie przeżyję nawet dnia. Więc może...
Może podciąć sobie żyły, otruć się, powiesić, wpaść pod samochód..?
Poddaję się.
Życie doświadcza mnie za bardzo, za bardzo już od wielu lat. A przecież nikomu nic złego nie zrobiłem. Przecież zawsze starałem się żyć jakoś normalnie, poprawnie, ba, nawet moralnie.
Na co..? Po co..?
Dlaczego..?
...
Gdy to przeczytałem, wybiegłem z domu. Wziąłem rower i uciekałem, jak najdalej, na tyle na ile pozwoliły mi załzawione oczy. Jego telefon był wyłączony, nie miałem do kogo zadzwonić. Padłem na miękką, wilgotną ziemię lasu. Nie liczyło się już nic.
Wracając już usłyszałem z daleka jadącą za mną ciężarówkę. Tak, chciałem skręcić, by pod nią wpaść. Zastanawiałem się nad tym przez ten kilometr kiedy się zbliżała. Nie zrobiłem tego. Jestem tchórzem.
...
Poddaję się.

czwartek, 4 lipca 2013

Autodestrukcja.

Gdyby Ciebie nie było nie pokłóciłbym się z Tobą.
Gdyby nie ludzie, którzy nas otaczają nie odczuwalibyśmy niczego prócz jednostajności i ciągłości. Żadnych uczuć pozytywnych i negatywnych- samo trwanie. W czasie i przestrzeni.
Z tej jednostajności nie wypływałaby rutyna. Nic by z tej jednostajności nie wypływało.
Czy takie życie nie byłoby lepsze..?

Gdyby Ciebie nie było najprawdopodobniej nie byłoby też mnie.
Choć gdyby nie ludzie, którzy mnie otaczają może trwałbym dalej..? Przecież to nie my sami sprawiamy, że czujemy się jak ścierwo. Człowiek sam z siebie nigdy nie doprowadziłby się do stanu, w którym boi się spojrzeć w lustro.
To ludzie.

Gdyby mnie nie było świat grałby dalej w swoją dziwną grę.
Nikt nie odczuwałby mojego braku.
Nieistnienia.

Ale to wszystko przeszłość.
Cóż by się stało, gdybym zniknął teraz..?




___________________________
Siedem ekskrementów świętych.

Niewiarygodność.

Dear nobody,
Wszystko co mnie otacza zdaje się być ze mną ale  przeciwko mnie.
Nic nie jest w porządku. Życie się toczy, wszystko jest tak jak być powinno a jednak coś jest źle. Tabletki dają to uczucie. "Wszystko jest tak jak być powinno P. Przedstawiamy Ci przepięknie fałszywy obraz świata...". Złamał się ząb w trybiku machiny, którą nazywają życie. Chyba nie da się tego naprawić. Trzeba zepsutą część wymienić, pozbyć się jej i to jak najprędzej, żeby nie popsuła więcej niż samą siebie. Tylko powiedz mi mój drogi, jak się wymienia życie..?
Nie ma sklepów z przyjaciółmi więc nie ma też sklepów z bajkowym życiem.
Brakuje mi teraz samotności. Dlaczego..? Być może dlatego, że życie nie może być zbyt piękne. Za dużo szczęścia  sprawia, że przestajemy odczuwać to co nas boli. A przecież to, że boli sprawia, że wiemy o swoim istnieniu. Jeśli boli, to wiesz, że żyjesz.
Lewitacja na skraju istnienia.
Oniryzm szczęścia, wyśnione miłości.
Za dużo ostatnio śpię. To sprawia, że mam poczucie winy, że nic nie robię. I choć chciałbym coś robić, to nie wiem co. Chciałbym uciec. Nie mam pieniędzy. Brak monet i banknotów jest dotkliwym brakiem, jeśli jest Ci źle tam gdzie jesteś i zamierzasz uciec. Miejsc do których można uciec jest wiele. Środków nie ma żadnych. Być może dlatego tyle śpię.
Dzisiaj w jednym ze snów uciekałem pociągiem szóstej klasy.
Mam już wieczne pióro z szmaragdowozielonym atramentem.
Tylko do kogo pisać listy..?
Czuję to potworne kłucie w sercu.
Czy Ty też czujesz, że coś jest nie tak..?


Przeinny w Internecie