Drogi O***
(...)
Czasami, patrząc na świat nastroszony szarością, wypatroszony z kolorytu zastanawiałem się nad sensem tworzenia. Nad tym, czy naprawdę każdy z nas ma w życiu określoną rzecz do zrobienia. Określoną liczbę uśmiechów i rozczarowań, westchnień i przecierania oczu chusteczką niehaftowaną. Nad tym, czy kiedy wreszcie napiszę swoją jedyną w życiu symfonię świat da mi odetchnąć. Czy pozwoli usiąść samotnie w fotelu i zastanawiać się dalej nad sensem tworzenia. Nad sensem stworzenia.
Czy nie jest cudnie usiąść nad zwojem pięciolinii i wylewać z siebie miłość i nienawiść? W dźwiękach oboju sunąć ponad marzeniami, rozwinąć skrzydła wiolonczelą, upadać głębokim dźwiękiem kontrabasu? Czy nie cudnie rozkoszować się tą symfonią dźwięków we własnej głowie? Będąc samemu, w pustym, ciemnym pokoju. Wznosić się i opadać. Przelewać się wraz z kaskadami dźwięków. Wylewać z siebie powódź barw, nieskończoność fraz, nie ograniczać się żadną z form, żadną z tonacji.
(...)
Wszystko robię w nieskończonym natchnieniu choć tym bez płatków róż, bez uśmiechów. W natchnieniu łez z policzków spływających. Odbijających się echem we wszystkich kościach. Poruszających mięśnie. Spinających ścięgna. W natchnieniu uderzam w klawisze licząc, że trafię po omacku w ten właściwy. W dźwięk, który dopełni sacrum. W dźwięk, który będzie spełnieniem.
Tak też po omacku idę przez życie, licząc na cud. Licząc na jedną dłoń, która gdzieś po drodze być może pochwyci moją i tak razem po omacku iść będziemy aż w końcu przejrzymy na oczy. Spojrzymy na siebie i wszystko co dotąd nieznane, nieodkryte, trudne- w końcu stanie się jasne. Znikną białe plamy, znikną skazy, rany się zagoją, a jasność otoczy wszystko od wschodu na zachód, z południa na północ, od stóp do głów, a my, ludzie, patrzeć będziemy na ten świat pojaśniały z tym błyskiem w oku, który mówić będzie, że rozumiemy i będziemy w tym trwać. W zrozumieniu i jasności.
(...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz