Za nic innego nie powinniście się brać.
Zaczynacie filozofować, poruszać jakieś dziwne tematy nieludzkie, stwarzać niepojęte historie, żalić się zaczynacie, smucić, smęcić, wybuchacie płaczem w środku i myślicie, że nikt tego nie widzi.
Gejdramę odstawiacie, obrażacie się, wracacie, cie, cie, cie...
Weźcie do ręki brudną szklankę po kawie.
Chwyćcie gąbeczkę. I wypierdalajcie do garów.
Macie też patelnię po kotletach i talerz po sosie spaghetti.
Spójrz niechluju, na kubku od herbaty został kamień!
Więc nawet garów zmyć nie potraficie...
Cokolwiek robić umiecie? Cie... cie... cie...
Jak z dziećmi, jak dzieci się zachowujecie.
Raz w prawo, raz w lewo. Jak wiaterek zawieje, jak chorągiewka szamotana tym wiaterkiem wy raz w dół, raz w górę.
Oportuniści psia wasza mać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz