Z okna dziesiątego piętra wyfrunął ptak
Bez skrzydeł.
Z gniazda z wielkiej płyty
na betonową ściółkę.
Coś zakwiliło z rozpaczy
Umilkło.
I działo się dalej.
Położyli go potem
Pod Twoimi stopami.
Siedem łokci pod ziemią.
Znów zakwiliło
Znów umilkło
Znów działo się dalej
Zniknął, lecz pozostał;
Zakwiliło
Umilkło
..dalej
...
wtorek, 26 listopada 2013
niedziela, 24 listopada 2013
Ognia! Pal! (litość, żal)
Samotność - cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi?
Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha,
Obejmie okiem wszystkie promienie jej ducha?
Nieszczęsny, kto dla ludzi głos i język trudzi:
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie;
Myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie,
A słowa myśl pochłoną i tak drżą nad myślą,
Jak ziemia nad połkniętą, niewidzialną rzeką.
Z drżenia ziemi czyż ludzie głąb nurtów dociek,
Gdzie pędzi, czy się domyślą? -
_______________________________________
Samotność w tłumie czuje się najlepiej.
Na opak to wszystko wywrócone.
Skurczymisie.
Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha,
Obejmie okiem wszystkie promienie jej ducha?
Nieszczęsny, kto dla ludzi głos i język trudzi:
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie;
Myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie,
A słowa myśl pochłoną i tak drżą nad myślą,
Jak ziemia nad połkniętą, niewidzialną rzeką.
Z drżenia ziemi czyż ludzie głąb nurtów dociek,
Gdzie pędzi, czy się domyślą? -
_______________________________________
Samotność w tłumie czuje się najlepiej.
Na opak to wszystko wywrócone.
Skurczymisie.
środa, 20 listopada 2013
Nieznane twarze nieznanych ludzi.
W tych moich tramwajach nie ma miejsc naprzeciwko.
Wszyscy do wszystkich siedzą tyłem.
Nikt nie patrzy sobie w oczy;
podziwia się raczej łysinę pana siedzącego z przodu.
Pierwszy siwy włos na skroni kobiety w średnim wieku.
Różową czapeczkę z pomponem małej dziewczynki.
Słuchawki na głowie jednego z dwudziestolatków.
Ów ludzie mają też swoje nawyki.
Każdy siedzi inaczej.
Używa innych perfum bądź nie używa ich wcale.
( karetka na sygnale przejechała obok)
Ktoś ramieniem trzyma telefon przy uchu
zawiązując sznurówkę.
Inny ma takie śmiesznie odstające uszy.
Ci ludzie siedzą za sobą.
Obok siebie.
Nie znając się wzajemnie.
I jak, siedząc w tym szeregu,
nie stawać się jednym z nich?
Wszyscy do wszystkich siedzą tyłem.
Nikt nie patrzy sobie w oczy;
podziwia się raczej łysinę pana siedzącego z przodu.
Pierwszy siwy włos na skroni kobiety w średnim wieku.
Różową czapeczkę z pomponem małej dziewczynki.
Słuchawki na głowie jednego z dwudziestolatków.
Ów ludzie mają też swoje nawyki.
Każdy siedzi inaczej.
Używa innych perfum bądź nie używa ich wcale.
( karetka na sygnale przejechała obok)
Ktoś ramieniem trzyma telefon przy uchu
zawiązując sznurówkę.
Inny ma takie śmiesznie odstające uszy.
Ci ludzie siedzą za sobą.
Obok siebie.
Nie znając się wzajemnie.
I jak, siedząc w tym szeregu,
nie stawać się jednym z nich?
poniedziałek, 11 listopada 2013
Posucha na przystankach tramwajowych.
Już siódma.
Ręka świsnęła na oślep w stronę gdzie powinien był leżeć telefon. Budzik zamilkł, pierwsze wyzwanie dzisiejszego dnia zakończyło się sukcesem. Nie wstaję, świat poradzi sobie dzisiaj beze mnie. Zawsze rano czuję się tak samo: przecież nic się nie stanie jak nie pójdę na zajęcia, nie wydarzy się nic strasznego jak trochę sobie jeszcze pośpię. Chwilę potem głos zabiera zdrowy rozsądek. Przecież musisz.
Siódma dziesięć. Drugi zamach na budzik w telefonie. Otworzyłem jedno oko i zamknąłem je natychmiast. Czy w moim świecie choć jeden poranek nie może zacząć się słonecznie? Topola za oknem gięła się groźnie i już wiedziałem, że nie mam najmniejszej ochoty na to, by wychodzić z łóżka. Siódma dwadzieścia. Trach. Telefon spadł na podłogę.
Wstałem, spojrzałem się w lustro, czym prędzej uciekłem wzrokiem od własnego odbicia. Kuchnia przywitała mnie stosem brudnych garów i niedopałków papierosów wysypujących się z popielniczki. Prztyknąłem odruchowo czajnik stojący na gazie. Wypiłem kawę z mlekiem. Deszcz za oknem zacinał, w powietrzu fruwały liście i foliowe torby.
W takie właśnie dni, kiedy wszystko wydaje się być na opak powinno się spotkać na przystanku tramwajowym chłopaka, który wywróci wszystko do góry nogami, sprawi, że słońce wyjdzie zza chmur, bo on będzie taki piękny, ładny, śliczny i w ogóle.
Niestety. Wyszedłem w tę aurę jesienną z rozpiętą kurtką i rozwichrzonymi włosami. Przystanek tramwajowy był dzisiaj wyjątkowo senny.
Ziewnąłem, po chwili ziemia lekko się zatrzęsła, zadudniło, podjechał tramwaj. Niestety nie mój, na swój musiałem poczekać jeszcze trzy minuty. Przyjechał w końcu, prawie pusty; wszyscy wsiedli w jadącą przed chwilą dwójkę. Szarpnęło i ruszyliśmy. Leniwie zacząłem się rozglądać.
Zaspa- nie ma nikogo. Jechałem w dal siną z utęsknieniem w oczach wypatrując kogoś, na kim mógłbym oko swoje zawiesić, popatrzeć choć przez chwilę, może nawet się uśmiechnąć. Startowa- nie ma nikogo. Jakaś stara raszpla kazała ustąpić sobie miejsca.
Stoję.
Jana Pawła II- brak.
Żwirki i Wigury.
Bajana.
Legionów.
Plac Komorowskiego- powoli zacząłem tracić nadzieję.
Mickiewicza- też nic.
Reja- pusto.
Wyspiańskiego- cicho sza.
Kliniczna-szpital- ...Stara raszpla zdecydowała się opuścić tramwaj zostawiając wolne miejsce, które z lubością zająłem.
Twarda- ...
Stocznia Północna- zamknąłem oczy. Ten dzień na pewno nie będzie tym pięknym.
_____________________________________________________________________
Flaga pomięta, brudna i szara,
Dziś jestem brzydka, dziś jestem stara.
Flaga pomięta, brudna i szara,
Dziś jestem brzydka, dziś jestem stara.
poniedziałek, 4 listopada 2013
Od... Odkąd. Dokąd?
Wydawać by się mogło, prawda..?
Wiele by się mogło wczoraj, dzisiaj, jutro.
Ale.
Czy w naszym życiu zawsze musi być jakieś "ale"?
Musi być. Twardo, ostro, nazbyt precyzyjnie musimy to sobie powiedzieć.
Nie powinniśmy się oszukiwać, śnić o rzeczach niestworzonych, o tych szczególnie, które dla nas nie są przeznaczone.
Musimy, jak żebracy, nasze oczekiwania i wyobrażenia dostosować do... Do czego? Może teraz jestem zbyt pijany by móc to określić. Być może jutro, gdy przeczytam tych parę słów też nie będę w stanie tego powiedzieć. Bo może wymagamy za dużo od siebie, od innych... Od tych innych w szczególności.
Życie jest proste. Wystarczy pogodzić się z tym co mamy, a to czego nie mamy pozostawić samemu sobie. Tak, nie zgodzisz się być może, bo są jeszcze marzenia, pragnienia, jest to, do czego dążymy.
Marzenia o tym co zwykle niespełnione, nieosiągalne, ręce masz za krótkie by po to sięgnąć. Z palców się wyślizguje, w ramionach nigdy trzymać tego nie będziesz.
Ale Ty wiesz lepiej..?
Gówno w kratkę malowane.
Subskrybuj:
Posty (Atom)