To zimno, te drobinki lodu wbijające się w twarz.
Śnieg sypiący w nocy, pomarańczowe światła wozów rozsypujących sól na ulicach.
Małe dzieci biegające po chodnikach przed blokiem:
Czy nie jest wam zimno?
Wasze rączki, tak drobne i czerwone od mrozu.
Dlaczego nie zabrałyście rękawiczek..?
Czemu czapki i szaliki spoczywają zapomniane w komodach waszych troskliwych matek?
Ściemnia się już, ludzie z wielkiej płyty zasłaniają rolety.
Wychodzą na balkon zawinięci na ostatniego papierosa.
Trzymają w ręku kubek z kakao.
Kieliszek z wódką.
Wołają, krzyczą, a dzieci nie wracają.
Sanki rzeżą na odśnieżonych chodnikach.
Czasami gdzieś z boku sypnie iskrą.
Wrócą: przemoczone kalesony
Koszulka spod spodni wywinięta.
Ale to one miały dzisiaj odrobinę radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz