wtorek, 28 października 2014

Lecimy.

Przelatywałem przez dostępnych 34 kanałów naziemnej telewizji cyfrowej tak samo jak przelatywałem ponad 34 dostępnych w każdej chwili napalonych facetów. W związku z nimi i kanałami w telewizorze zatrzymałem się na Kulturze i Carmen.
Muzyka pulsowała i zaczęła porywać coraz bardziej, a ja zastanawiałem się, kiedy zestarzałem się na tyle, żeby samemu z siebie włączyć operę. Pamiętam jak dziś, kiedy w dusznej sali podczas jednego z wielu pięknych majowych wieczorów siedzieliśmy na lekcji historii muzyki i oglądaliśmy niekończące się opery śpiąc na ławkach. I tak wiedzieliśmy, że wszyscy umrą- o ile nie była to opera Mozarta.

Cóż, jeśli o Carmen chodzi to być może chciałbym, żeby ktoś zabił mnie z miłości. Choć uważam to za lekką niepoczytalność i zbyt wysokie poczucie własnej wartości, które po ułamku sekundy wynosiłoby zero z wiadomego względu. Być może mam ochotę, żeby zrobił to "ziomek w klimacie bez zbędnego pierdolenia", który nie widzi świata poza własnymi adikami czy najkami i wygląda jak recydywista, a ze strachu nosi przy sobie batona. A chciałem się odchamić oglądając operę...

A Carmen i tak koniec końców była dziwką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeinny w Internecie