Spokojnie.
Morze gładką taflą odbija błękit nieba. Dym z papierosa sunie w ciepłym powietrzu.
On tu jest, tak blisko przy mnie. Obejmuje ramieniem. Ciepło się robi na sercu.
Zastanawiam się teraz czy tak nie może być już zawsze. Czy nie możemy razem żyć, czekać niecierpliwi, aż to drugie przyjdzie z pracy. Ugotować obiad. Albo zamówić pizzę. Położyć głowę na ramieniu i razem oglądać telewizję.
Tak. Stwierdziłem wczoraj, że jedyne czego mi do szczęścia jeszcze potrzeba to telewizor. No i... może wspólne mieszkanie. Choć czasami myślę, że pourywalibyśmy sobie wzajemnie głowy. Prędzej niż później.
"Klucze leżą na komodzie, zamknij tylko na dolny". Wychodzi.
Ale wraca jeszcze, żeby mnie pocałować i stwierdzić, że powinienem już wstać i umyć zęby.
Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz