Przelewam krew przez dzisiejszą szarość nieba.
Rozlewam ją w powietrza cząstkach
Pasujemy do siebie, ona i ja.
Uskrzydleni.
Owiani tą mgłą chłodną, ona i ja.
Zespoleni, nienamacalni, rozwiani.
Jak oddechu łkanie
Ona- krew jak sadza czarna
Ja- ...
Przetaczamy się.
Pędem! Rykiem!
wśród niewinnych stad.
W grząskich myślach
W ciężkich słowach
Odbijając dno od dna
Fruniemy szeptem
Szpecąc łąk zieleń.
Ziemi odbierając zapach.
Ona i ja.
Piękność, zapach skał.
Smak metalu.
Gwóźdź wbijając w krtań.
________________
...et quod vis fac..?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz