Tak. Właśnie siedzę przed telewizorem i oglądam Kevina jedząc kolejną porcję barszczu z uszkami i zaczynam dostrzegać moje spożywcze dziecko- na oko trzeci miesiąc- to pewnie po pierogach. Dorsz miał ości, niestety, ale za to łosoś ich nie miał. Najadłem się jak prawdziwa dzika świnia a zaraz trzeba iść na pasterkę. Nie zapaliłem dziś ani jednego papierosa, za to sukcesywnie pocieszam się papierosem na baterie, ale to przecież nie to samo. Aż normalnie mógłbym iść do komunii, ale grzechy chyba nie ulegają przedawnieniu. Pomodlę się za Was wszystkich Boże Owieczki.
Dzisiaj jest bardzo pozytywny dzień.
Nie spędzam świąt z moim Mężem, co jest powodem do smutku, ale to właśnie Mąż dał mi pocieszajkę w postaci e-papierosa.
Kevin właśnie się skończył, a ja dowiedziałem się, że Sylwester z Polsatem będzie w Katowicach a nie w Gdyni. Nie będzie pijanego Krawczyka śpiewającego "parostatkiem la la la"?
Wracając do pozytywnego dnia- nie dostałem skarpetek. Dostałem zajebiste kable ( tak, jaram się), marynarkę ( też się mega jaram), maszynkę do golenia ( taką profesjonalną, zastanawiam się czy używać jej tu czy tam, ale myślę że twarz w moim przypadku jest bardziej reprezentatywna). Dostałem też koszulkę bezszwową od babci ( jeszcze nie rozgryzłem zamysłu) i drewnianą miskę od mamy ( ciekawe czy domyśla się, że zrobię z niej popielniczkę?) a... No i coś co chciałem- miękkie szczotki do czyszczenia butów od siostry. Jutro się zbiorę i wypastuję te buty, promis.
Czekam na informację o powrocie babci co wiąże się z przyjazdem Męża, muszę iść do dentysty i mam spotkanie odnośnie projektu. A... I wigilię teatralną.
I nie mam nic na sesję.
I szef mnie zabije.
Ale nie przejmuję się tym totalnie, wystarcza mi jedzenie, chciałbym się jeszcze przytulić, zapalić normalnego papierosa i nie iść do kościoła. Soon.
_________________
Wesołych Świąt!